wtorek, 14 października 2014

Chapter thirty.

Nie zorientowałam się kiedy moi rodzice byli już w salonie i przyglądali mi się, jak leżę na Niallu. Od razu wstałam i podeszłam do nich, żeby ich przytulić i przy okazji uniknąć zbędnego kazania, które znając życie i tak mnie czeka.
-O matko! Tak bardzo się za Wami stęskniłam! - powiedziałam będąc w ich uścisku. 
-My za tobą też, ale chyba miałaś co robić jak nas nie było. - odpowiedział mój tata i spojrzał sugestywnie na Niall'a. Super, zaczyna się.  
-Miło państwa widzieć. - powiedział speszony blondyn.  
-Więc chyba dużo się zmieniło pod nasza nieobecność? - spytała mama, chyba była trochę zła. Podeszłam niepewnie do Horana i złapałam go za dłoń. 
-No bo my jesteśmy teraz razem. - odparłam cicho i spojrzałam na farbowanego, który posłał mi pokrzepiający uśmiech.  
-No proszę... Nie sądziłam, że to prawda, ale jednak. Stara miłość nie rdzewieje. - zaśmiała się moja mama, a ja myślałam że ją uduszę. Nie waż się tego wspominać przy Niallu, mamo! - Myślałam, że już nic do niego nie czujesz, Jenny. - dodała, a ja nie chcąc słuchać dalszej opowieści pociągnęłam blondyna do mojego pokoju rzucając tylko "Wielkie dzięki, matko". Gdy byliśmy już moim pokoju, zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i próbowałam uspokoić zdenerwowany oddech.  
-To było takie żenujące. - westchnęłam, a zadowolony Niall podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich biodrach.  
-Więc byłaś kiedyś we mnie zakochana tak? - spytał, a mi zrobiło się słabo, bo jego usta przy mojej szyi czuć tak dobrze. Gorący oddech odbijający się od mojej chłodnej skóry przyprawiał mnie o dreszcze. Jezu, czy kiedykolwiek przestane reagować tak na jego bliskość? 
-Moja mama lubi zmyślać różne rzeczy. - wyszeptałam. 
-To nie brzmiało, jak coś wymyślonego. - dlaczego on tak bardzo lubi mnie drażnić? Wie, że jeśli jest zbyt blisko to nie myślę i mówię różne rzeczy, których mówić nie powinnam, a on to bezczelnie wykorzystuje. Dupek. 
-Bo wcale tego nie wymyśliła. - czułam jak robi mi malinkę i mogę przysiąc, że gdyby nie jego dłonie na moich biodrach to bym upadła, bo moje nogi się pode mną uginają. Przestał bawić się moją szyją i ukazując swoje zęby w szerokim uśmiechu pocałował mnie namiętnie. 

Kolejny dwa tygodnie minęły dość szybko i niezbyt ciekawie. Były to ostatnie chwile w mojej pracy. Zrobiło mi się przykro, bo naprawdę polubiłam tych ludzi, ale przecież będę ich odwiedzać. W końcu to moja ulubiona kawiarnia z najlepsza kawą w mieście. Dużo czasu spędzałam z Niallem. Poszliśmy też na dwie imprezy, które skończyły się lepiej niż ostatnio, bo pamiętałam cały ich przebieg. Bardzo dobry kontakt złapałam z Perrie. Ta dziewczyna jest po prostu genialna! Nie widziałam tak bardzo pozytywnie nakręconej osoby. Wyskoczyłyśmy sobie z Perrie i Katty na zakupy i kawę. Nocowały raz u mnie. Fajnie jest kumplować się z przyjaciółką Horana. Coraz bardziej wkręcam się w ich paczkę. No może nie tak bardzo, bo Zayn ciągle mnie nienawidzi. W sumie nie wiem nawet za co, ale gówno mnie to obchodzi. 

Już jutro jadę na moje pierwsze wakacje bez rodziców. Oczywiście nie jadę sama. I chyba nie muszę pisać, kto ze mną jedzie. Po wielu dniach kłótni, szantaży i obietnic udało mi się przekonać rodziców, żeby jechał ze mną Niall. Nie obyło się bez godzinnego kazania dla naszej dwójki, że mamy być grzeczni i takie tam. Właśnie kończę pakowanie i wciąż nie mogę uwierzyć, że już jutro zacznie się najlepszy tydzień w moim życiu.




Przepraszam za błędy. Rozdział pisany na szybko. 
UWAGA! UWAGA! Ciężko mi to mówić, ale "Stole my heart" dobiega końca. Jeszcze dwa rozdziały i koniec. Jest mi strasznie przykro, ale "coś się kończy, coś się zaczyna". Mam nadzieję, że podobało Wam się to, co tu pisałam. Większe podsumowanie zrobię pod ostatnim rozdziałem.
Do zobaczenia wkrótce! :* Kocham Was z całego serduszka!

PS. Uprzedzając pytania... Tak, na pewno będzie część II. Udostępnię ją dzisiaj, chociaż świeci tam pustkami. ;)

czwartek, 2 października 2014

Chapter twenty-nine.

*Perspektywa Niall'a
Obudziłem się dość wcześnie. Janie jeszcze spała. Nie wiele myśląc wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie, jak spała Wyglądała tak słodko. Boże, jak ta dziewczyna mnie zmieniła. W życiu nie pomyślałbym, że mogę powiedzieć i dziewczynie, że jest słodka. Zayn ma rację. Jestem inny przez Jenny, ale mam to w dupie. Podoba mi się to, jak na mnie działa, Uwielbiam to, że przy niej czuję się prawdziwym sobą, że nie muszę nikogo udawać, że akceptuje mnie takim jakim jestem. Kocham to, jak dobrze smakują jej usta na moich, jak chowa swoje włosy za ucho, gdy upadają jej na twarz, jak uśmiecha się po naszym pocałunku. Jest jak anioł, który zstąpił z nieba. A najlepsze jest to, że jest cała moja.

Leżałem dobrą godzinę wpatrując się w jej twarz. Była taka piękna. W końcu oczy brunetki otworzyły się. Skrzywiła się i złapała za swoją głowę. Zaśmiałem się z tego widoku.
-Kac morderca? - spytałem.
-Nie ma serca. - dokończyła. Nachyliłem się nad nią i złożyłem przelotny pocałunek na jej ustach.
-Poczekaj, zaraz przyniosę ci jakieś proszki. - powiedziałem i wstałem z łóżka. Będąc w drzwiach jej pokoju zerknąłem na nią i zobaczyłem jak wtula twarz w poduszkę. Uśmiechnąłem się. Wszedłem do łazienki i poszukałem w apteczce jakiś leków. Gdy jakiś znalazłem wziąłem szklankę wody i zaniosłem do pokoju dziewczyny. Cała owinięta była kołdrą.
-Ej, Kochanie, wyjdź z tego kokona. - powiedziałem. Odstawiłem przyniesione rzeczy na szafkę i próbowałem dostać się jakoś do mojej dziewczyny. Tak się owinęła, że nie mogłem zobaczyć nawet kawałka jej ciała.
-Niall, zostaw mnie. Chcę przeleżeć w tym łóżku cały dzień. Umieram. - wymamrotała i wyjęła swoją głowę na powierzchnię.
-Więc chcesz siedzieć tu cały dzień sama? Beze mnie? - zapytałem.
-Nie. Zostań ze mną. Po prostu chcę tu poleżeć, przytulić się do ciebie albo zasnąć i obudzić się już jako trzeźwy człowiek. - powiedziała. Położyłem się obok niej i podałem jej tabletki. Połknęła je i oparła swoją głowę o mój tors. Objąłem ją ramieniem i kreśliłem różne wzory na jej plecach. Po chwili podwinąłem lekko jej bluzkę i zacząłem gładzić jej delikatną skórę. Była taka delikatna. Poczułem, jak Janie się uśmiecha. Teraz naprawdę czuję, że jestem szczęśliwy.

Cały dzień spędziliśmy w łóżku. Dosłownie. Oglądaliśmy telewizję, serfowaliśmy po internecie, słuchaliśmy muzyki. Wychodziłem tylko kilka razy, żeby przynieść nam coś do jedzenia. Wieczorem Jenny czuła się już o wiele lepiej. Kac przeszedł.
-Co się wczoraj stało? - spytała w pewnej chwili.
-Nic nie pamiętasz? - zdziwiłem się.
-Pamiętam, że gadałam z jakimś chłopakiem ale potem dosiadła się do nas Perrie i zaczęłyśmy gadać. Stwierdziłyśmy, że musimy się napić i poszłyśmy do kuchni. Wypiłyśmy kilka kolejek i film mi się urywa. - odpowiedziała. Więc nie pamięta kompletnie nic z tego wieczora. Ile one do cholery wypiły?
-Znalazłem was w kuchni, jak śmiałyście się ze wszystkiego. Zabrałem cię do domu i położyłem na łóżku. Od razu usnęłaś. - streściłem jej resztę historii pomijając fakt o jej chęci na seks i wyznaniu miłosnym. Jakoś nie sądzę, że chciała to powiedzieć. A jeśli nawet to, co mówiła jest prawdą, to wolałem powiedzieć to jako pierwszy. Nie byłem do końca przekonany, żeby mówić to już teraz, bo jesteśmy razem dopiero tydzień, ale wiedziałem, że Janie jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu i czuję do niej coś więcej niż zwykłą przyjaźń. Ale czy byłem gotowy, żeby jej to powiedzieć? Czy kiedykolwiek będę?

*Perspektywa Jenny
W niedzielę spędziliśmy z Niallem dzień na sprzątaniu mojego domu. Za 2 godziny moi rodzice mają być tu z powrotem. Gdy wszystko było już czyste, usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję. Wtuliłam się w ciało blondyna i nagle sobie o czymś przypomniałam.
-Niall?
-Hmm...?
-Katy i Liam byli na imprezie?
-Nie.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Zadzwoń do niej. - powiedział i tak właśnie zrobiłam. Wybrałam numer przyjaciółki. Okazało się, że musieli zostać w domu i pilnować małej siostry dziewczyny. Szkoda, że ich tam nie było. Katy pytała jak udała się impreza, ale nie mogłam jej nic powiedzieć, bo nie pamiętałam z niej za wiele. No cóż. Przecież to oczywiste, że mam słabą głowę...

Siedzieliśmy z Niallem na kanapie już od dłuższego czasu. Nie było nam za bardzo wygodnie, więc się na niej położyliśmy. Nie była ona za szeroka, więc w końcu wylądowałam na moim chłopaku. Patrzyłam się na to, z jakim zaciekawieniem oglądał jakiś program o samochodach. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Chciałam, żeby na mnie spojrzał. Wtuliłam twarz w zagłębienie między jego szyją a ramieniem i zaczęłam go tam całować. Zaczął chichotać i odsuwać ode mnie. Nie pozwoliłam mu na to. Byłam w trakcie robienia mu malinki, gdy drzwi do mojego domu się otworzyły.
-Jenny! Jesteśmy!