niedziela, 25 maja 2014

Chapter fourteen.

Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem. Otworzyłam drzwi i wprowadziłam Nialla do środka. Po zamknięciu drzwi ruszyliśmy na górę do mojej łazienki. Przyniosłam krzesło z mojego pokoju i posadziłam na nim Nialla. Pobiegłam do łazienki na parterze i przyniosłam apteczkę. Rozłożyłam ją na szafce i wyjęłam wszelkie potrzebne rzeczy. Zdjęłam z siebie sweter zostając w bluzce na ramiączka. Najpierw zajęłam się jego wargą i łukiem brwiowym. Nachyliłam się nad nim i powoli przybliżała wacik nasączony wodą utlenioną do jego twarzy.
-Uwaga, może piec. - uświadomiłam chłopaka i zaczęłam oczyszczać jego rany. Na początku syknął z bólu, ale potem już siedział cicho.
-Podoba mi się ta bluzka. - powiedział po chwili uśmiechając się od ucha do ucha. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dopóki nie zauważyłam, że patrzy mi się w dekolt. Odsunęłam się od niego jak poparzona i podciągnęłam bluzkę zasłaniając swój biust.
-Dupek. - dodałam i ponownie zajęłam się przemywaniem jego twarzy. Lecz po chwili poczułam, jak niebieskooki kładzie dłonie na moich biodrach. Spojrzałam na niego z góry. Oczywiście na jego ustach widniał wielki uśmiech.
-Niall, uspokój się. To nie jest zabawne. - warknęłam i zdjęłam jego ręce z mojego ciała. Zaśmiał się tylko i powtórzył swój gest. - Niall! Bądź chociaż przez chwilę poważny. - poprosiłam. Posłuchał, ale wiedziałam, że ledwo powstrzymuje się od ponownego kontaktu ze mną. W ciszy przemywałam mu rany.
-Zdejmij koszulkę. - powiedziałam odsuwając się od niego.
-Janie, nie wiedziałem, że jesteś taka niegrzeczna. - zaśmiał się, na co ja zgromiłam go wzrokiem.
-Chcę sprawdzić w jakim stanie są twoje żebra. - powiedziałam zdenerwowana. Irytował mnie fakt, że podczas gdy ja martwiłam się o jego zdrowie on po prostu chciał się ze mną zabawić. Niall w końcu mnie posłuchał. Wstał z krzesła i powoli ściągał z siebie biały materiał. Widziałam, że każde poruszenie mięśniami sprawia mu ból. Pozbył się koszulki i rzucił ją na ziemię. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy ujrzałam jego nagie ciało. Było idealne. Każdy mięsień był idealnie wyrzeźbiony. Skóra idealnie opalona. Nie wiem, jakim cudem udało mi się patrzeć na to bóstwo. Był jakimś aniołem, a mi było dane na niego patrzeć. Po chwili uderzyła mnie rzeczywistość. Jego całe żebra były posiniaczone. A co jeśli one są złamane. Niepewnie podeszłam do niego i delikatnie przejechałam opuszkami palców po jego sińcach. Poczułam jak oddech Nialla przyspiesza. Zamknął oczy, miałam wrażenie, że rozkoszuje się moim dotykiem. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Co oni mu zrobili... Nie byłam w stanie wyobrazić sobie bólu jaki musiał czuć, gdy go bili. Przed moimi oczami ciągle rozgrywała się ta cała akcja. Niall trzymany i bity, a ja stałam i nie mogłam nic zrobić. Czułam, że mogłam jakoś powstrzymać tego Arthura, ale nie miałam pojęcia,. To była moja wina, przynajmniej miałam takie wrażenie. Chciałabym cofnąć czas. Tak bardzo chciałabym, żeby Horan nie cierpiał. Odwróciłam wzrok od jego ciała, nie mogąc powstrzymać łez, które spływały po moim policzku.
-Janie... - zaczął delikatnie blondyn, wiedząc, że coś jest nie tak. Nie odezwałam się. Odsunęłam się i odwróciłam do niego plecami. Nie chciałam, żeby widział jak płaczę. Starłam dłonią kropelki cieczy z mojej twarzy i poczułam delikatny dotyk na mojej ręce. Odwrócił mnie w swoją stronę i trzymając mój podbródek podniósł go do góry. Zauważyłam jak momentalnie zmienił się wyraz jego twarzy, gdy zobaczył moje łzy.
-Jenny, proszę nie płacz... - poprosił, ale to sprawiło całkiem odwrotną reakcję. Po prostu wybuchnęłam płaczem. Niall od razu oplótł mnie swoimi ramionami. Objęłam go w talii i wtuliłam twarz w jego tors. Nie potrafiłam przestać szlochać. - Ciii... Już wszystko dobrze. Spokojnie. - mówił cicho. Lekko gładził ręką moje plecy, co jakiś czas całując mnie w głowę. Staliśmy tak dłuższą chwilę, aż w końcu trochę się uspokoiłam. W jego ramionach czułam się po prostu bezpiecznie. Na moją twarz wkradł się rumieniec, gdy dotarło do mnie jaką szopkę przed chwilą odstawiłam. Mogłam chociaż wyjść z łazienki, żeby nie musiał patrzeć na to, jak płaczę. Teraz na pewno myśli, że jestem jakimś bachorem, który nie potrafi panować nad emocjami.
-Przepraszam. - wyszeptałam, zażenowana. Horan odsunął się ode mnie, by móc spojrzeć na moją twarz. Na pewno wyglądałam okropnie. Czerwone spuchnięte oczy, rumieniec na policzkach, po prostu super...
-To ja przepraszam, nie powinno cię tam być, nie powinnaś na to patrzeć. Przepraszam... - odpowiedział tak samo cicho jak ja.Nachylił się nade mną, by złożyć na moich ustach pocałunek, jednak tego nie zrobił. Patrzyłam mu prosto w oczy, nasze twarze dzieliły milimetry. Delikatnie uniosłam się do góry, by złączyć nasze usta w pocałunku. To nie był pocałunek taki, jak nasze dwa poprzednie. Nie był tak namiętny, był delikatny, subtelny. Był taki, jakby był naszym ostatnim. Po prostu potrzebowaliśmy zapewnienia, że ciągle przy sobie jesteśmy. Potrzebowaliśmy swojej bliskości. Potrzebowaliśmy siebie nawzajem. I właśnie podczas tego pocałunku uświadomiłam sobie, że coraz bardziej nie wyobrażam sobie życia bez Nialla. Był kimś więcej, niż tylko znajomym z klasy. Ciągle go nienawidziłam, ale jednocześnie czułam coś więcej. Nie wiedziałam, jak mam to wytłumaczyć. Przerwaliśmy nasz pocałunek, ale nie oddaliliśmy swoich ciał od siebie. Ciągle byliśmy blisko. Staliśmy w ciszy i wcale nam to nie przeszkadzało.
-Jest już późno, pójdę przygotować ci łóżko. - powiedziałam po dłuższej chwili.
-Nie, wrócę do siebie. - zaprotestował blondyn odsuwając się ode mnie.
-Nie! Nie wypuszczę Cię z tego domu, zostajesz na noc. Nie chcę, żeby znowu ci się coś stało. - odpowiedziałam głośniejszym tonem i wyszłam z łazienki do mojego pokoju, żeby przygotować pościel. - Będziesz spał u mnie, ja pójdę do sypialni rodziców.
Nie słyszałam więcej sprzeciwów ze strony Horana. Stał oparty o framugę drzwi i przyglądał się, jak zmieniam pościel. Po paru minutach łóżko było gotowe. Życzyłam chłopakowi miłej nocy i biorąc ze sobą swoją "pidżamę", która składała się z wielkiej koszulki, poszłam spać do rodziców. W ogóle nie mogłam usnąć. Przez pierwsze pół godziny myślałam o Niallu. Jeszcze niedawno nie mogłam na niego patrzeć, a dzisiaj się z nim całowałam i właśnie śpi w moim łóżku w pokoju obok. To jest jakieś nienormalne... Gdy już zasnęłam ciągle śniła mi się dzisiejsza sytuacja. Co chwila budziłam się zapłakana i mokra od łez i potu. Byłam przerażona. Nie wiedziałam jak mam od siebie odpędzić ten zły sen. W głowie miałam tylko jeden pomysł. Wstałam cicho z łóżka i na palcach przeszłam do mojego pokoju. Delikatnie otworzyłam drzwi i wejrzałam do środka.
-Niall... Śpisz? - wyszeptałam.
-Nie, nie mogę usnąć. Coś się stało? - uśmiech sam wdarł mi się na usta, gdy usłyszałam jego głos. Naprawdę nie chciałam być teraz sama.
-Nie... Ja po prostu... Miałam zły sen... I... Nie chcę siedzieć tam sama...- jąkałam się. - Mogę wejść?
-To przecież twój pokój. - zaśmiał się. Powoli weszłam i wdrapałam się na łózko. Usiadłam po turecku na końcu łóżka. Światło z księżyca oświetlało lekko mój pokój. Mogłam spokojnie przyglądać się pobitej twarzy chłopaka. Nerwowo bawiłam się palcami, nie wiedząc co powiedzieć. Czułam się jak idiotka. Po co ja tu w ogóle przychodziłam...
-Co ci się śniło? - spytał Niall opierając swoją głowę na łokciu.
-Ty... znaczy się dzisiejsza sytuacja... Jak cię bili... - spuściłam, głowę czując łzy w moich oczach. Nie, nie chcę znowu płakać!
-Chodź do mnie... - wyszeptał blondyn i rozłożył swoje ramiona chcąc bym się do niego przytuliła. Bez zastanowienia położyłam się obok niego i wtuliłam się w jego nagi tors. Musiał spać w samych bokserkach. Leżeliśmy w ciszy. W jego ramionach czułam się tak spokojnie... bezpiecznie... Nigdy nie czułam czegoś takiego. Odsunęłam się lekko od niego i patrzyłam w jego oczy... Delikatnie przejechał dłonią po moim policzku, w który uderzył mnie Arthur. Ciągle mnie piekł, a jutro na pewno będę miała po nim pamiątkę.
-Uderzył cię. - wyszeptał przez zaciśnięte szczęki. Czułam jak cały się spina ze zdenerwowania.
-To nic takiego. - powiedziałam łagodnie chcąc, żeby się uspokoił.
-Zabiję go, jeśli jeszcze raz się do Ciebie zbliży. - zamknął oczy i zaczął głęboko oddychać, jakby chciał się uspokoić.
-Niall... Kto to był? - spytała w końcu. Nie odpowiadał mi chwilę. Chyba nie chciał, żebym wiedziała.
-Opowiem Ci to kiedyś... Ale nie teraz... Już jest późno, idźmy spać. - nie wiem czemu nie chciał mi powiedzieć o tym teraz, ale nie chciałam na niego naciskać. Powie mi, jak będzie tego chciał. Przekręciłam się do niego plecami i przykryłam kołdrą. Poczułam jak obejmuje moją talię swoim silnym ramieniem i przyciąga mnie do swojego torsu. Wtulił swoją twarz w moją szyję. Położyłam swoją dłoń na jego i splotłam nasze palce. Zamknęłam oczy rozkoszując się naszą bliskością.
-Niall... - wyszeptałam,
-Hmm...?
-Cieszę się, że tu jesteś. - powiedziałam i poczułam jak się uśmiecha. Złożył delikatny pocałunek na mojej skórze.
-Ja też się z tego cieszę, Janie...

7 komentarzy:

  1. wspaniały :)
    Kocham ♥

    czekam nn ;d
    Całuje Ania :*
    ZAPRASZAM : borntobedifferentfromthem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny,jak zawsze.Masz talent.Jestem przekonana,że w przyszłości będę czytać Tw książki. :)
    Zapraszam do mnie:
    stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
    life-is-heavy-but-dont-lose-hope.blogspot.com
    you-will-be-on-my-mind-forever.blogspot.com
    Mam nadzieję,że zajrzysz i zostawisz jakiś ślad. ;* ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle wspaniały! Mam wrażenie że Jenny i Niall zrobią coś w tej sypialni... :)
    Czekam na nexta, już nie mogę się doczekać!
    Wspaniale piszesz. Masz talent. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDOWNE !!


    ~PANNA DOMKA

    OdpowiedzUsuń
  5. jeejj, chę już next ... czekam, i czekammmm :< jeszcze raz, cudo rozdziałowe.. :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyobrażam sobie, że Janie to ja i sama wiesz... To jest zbyt idealne! Kocham to opowiadanie!
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Mint Candy

    girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń