sobota, 5 lipca 2014

Chapter fifteen.

Obudziłam się dopiero rano. Powoli otworzyłam oczy. Wpadające do pokoju promienie słoneczne od razu zaczęły mi przeszkadzać. Odwróciłam się w drugą stronę i to, co zastałam strasznie mnie zdziwiło. Łóżko było puste. Byłam na nim tylko ja. Nie było Nialla. Gdzie on jest? Podniosłam się na rękach i zaczęłam rozglądać po pokoju. Nigdzie go nie było. Zerknęłam na poduszkę obok mnie i znalazłam białą karteczkę.


Przepraszam, że wyszedłem bez pożegnania, ale nie chciałem Cię budzić.
Dziękuję, że mi wczoraj pomogłaś. 
Do zobaczenia wkrótce.

  Niall.                                    


Uśmiech sam wdarł mi się na usta. Niall był ze mną. Był u mnie w nocy. Leżał obok mnie. Jeszcze w życiu nie czułam się tak bardzo szczęśliwa jak teraz. To była zwykła, ale jednocześnie magiczna noc. Potrzebowałam jego bliskości. I właśnie jej zaznałam. Nie mogłam zebrać w sobie żadnych myśli. Czułam się tak nieziemsko. Po prostu spaliśmy do siebie przytuleni, a dla mnie to było coś niesamowitego. To będzie najpiękniejszy dzień mojego życia. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, by ogarnąć się przed pracą. Spojrzałam w lustro i wtedy to zobaczyłam. Miałam cały spuchnięty i czerwony policzek od wczorajszego uderzenia. Szybko wyjęłam z kosmetyczki puder i próbowałam zakryć ślad. Po zasłonięciu go warstwą makijażu nie rzucał się aż tak w oczy. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Z resztą miałam to gdzieś. I tak nic nie popsuje mojego dobrego nastroju. Ubrałam się i szybko zjadłam śniadanie. Zamykając drzwi poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyłam przerażona i odwróciłam się do mojego "gościa".
-Matko, Katy, przestraszyłaś mnie! - wydarłam się na nią. Nie dość, że nie mam ochoty jej widzieć to ona skrada się do mnie i chyba chce, żebym zeszła na zawał.
-Przepraszam, Jenny. Nie chciałam cię przestraszyć. - powiedziała cicho. Wiedziałam, że coś z nią jest nie tak, zachowywała się dziwnie. Była jakaś smutna i przerażona. Znam ją długo i wiem, że coś ją gryzie. Ale ja nie mam zamiaru się pytać co u niej. Nie odzywała się do mnie odkąd zostawiła mnie w parku z Niallem. Ciągle mam jej to za złe. Przyjaciółka nie powinna zostawiać cię z twoim największym wrogiem i nie odzywać się do ciebie przez prawie dwa tygodnie!
-Spieszę się do pracy, nie mam czasu i ochoty z tobą gadać. - odparłam i chciałam ją wyminąć, ale ta zagrodziła mi drogę.
-Błagam, Jenny, porozmawiaj ze mną. - powiedziała a w jej oczach widziałam zbierające się łzy. No weź się w garść, Katy, i nie płacz mi tutaj! - Proszę? - spytała jeszcze raz. Trudno, dam jej szansę, bo w sumie to mi jej brakowało.
-Dobra, ale musisz odprowadzić mnie do pracy. Nie chcę się przez Ciebie spóźnić. - powiedziałam chłodno i ruszyłyśmy. Najpierw panowała cisza, ale przerwała ją Katy.
-Słuchaj, na początku bardzo chciałabym Cie przeprosić. Zachowałam się jak idiotka, wiem to. Nie powinnam zostawiać cię wtedy z Horanem, ale tak bardzo chciałam spędzić czas z Liamem. Nie usprawiedliwia mnie to. Potem żałowałam, że z nim poszłam. Dotarło do mnie to, że na pewno nie chciałaś zostać z Niallem sam na sam. To był mój błąd, przepraszam. Nie odzywałam się do Ciebie, bo było mi głupio. Wiedziałam, że jesteś na mnie wściekła i nie chcesz ze mną gadać. Po prostu bałam się, że mnie odtrącisz i nie będziesz chciała mnie znać. Ale teraz zrozumiałam, że uciekanie przed tym jest jeszcze gorsze i postanowiłam cie przeprosić. Nie wiem, czy mi wybaczysz, ale naprawdę cie przepraszam. - spuściła głowę i w ogóle na mnie nie patrzyła. To, co powiedziała było prawdziwe. I mimo tego, że jeszcze chwilę temu byłam na nią wściekła, to teraz wiem, że nie potrafię się długo na nią gniewać.
-Wiesz, że jesteś głupia? - zaśmiałam się szturchając ją łokciem. - Ale jak jeszcze raz powtórzy się taka akcja, to wiedz, że Cie zabije. - pokazałam jej język, a ta od razu mnie przytuliła.
-Prędzej ja to zrobię. - zaśmiała się. Reszta drogi minęła nam na opowiadaniu sobie, co się u nas działo. Okazało się, że dziewczyna jest coraz bliżej Liama. Widać, że coś do siebie czują. Codziennie się widują, zachowują się prawie jak para. Zazdroszczę jej tego, że znalazła swojego jedynego.
-Wiesz może, co się dzieje z Horanem? - spytała brunetka.
-Nie, skąd mam to niby wiedzieć? - skłamałam. Nie chciałam, żeby wiedziała o wczorajszej sytuacji. Niall na pewno nie chciałby, żeby ona wiedziała lub ktokolwiek inny. Postanowiłam na razie siedzieć cicho. Opowiem jej o wszystkim jak przyjdzie na to czas. - Czemu w ogóle o to pytasz?
-Liam mówił, że ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Chodzi jak nieprzytomny, prawie się do nich nie odzywa. Mają wrażenie, że cały czas o czymś myśli. Lub o kimś. Wiedziałam, że ostatnio coś między wami się działo, więc postanowiłam spytać. Swoją drogą ciekawe co się z nim dzieje.
-Tak, to bardzo ciekawe... - odparłam. Może jego zachowanie jest związane ze mną. Może to o mnie myśli. Może to przeze mnie zachowuje się jakby miał głowę w chmurach. Nie wiedziałam tego. Ale łudziłam się, że moje przypuszczenia okażą się prawdą.
Po chwili doszłyśmy do kawiarni. Pożegnałam się z Katy i zaczęłam swoją pracę. Ruch był dzisiaj dość spory, a ja w ogóle nie mogłam skupić się na swoich obowiązkach. Ted kilka razy zwracał mi uwagę i pytał co się dzieje. A ja tego nie wiedziałam. Czy to przez dzisiejszą noc? Możliwe. Wiedziałam, że będzie miała na mnie wpływ, ale nie wiedziałam że aż tak duży. Starałam się jak tylko mogłam, żeby w końcu dobrze robić to, co musiałam i jak najszybciej wyrwać się z pracy, która akurat dzisiejszego dnia dłużyła mi się niemiłosiernie. Na szczęście nadszedł czas, kiedy kończyłam dzisiejszą zmianę. Wychodząc z lokalu zauważyłam uśmiechniętego Nicka. Podbiegł do mnie zadowolony.
-Hej, Jenny. Matko, jak dawno się nie widzieliśmy! Co u Ciebie? - zaczął przytulając mnie na powitanie. Był to tylko zwykły uścisk, a ja od razu wiedziałam, że to nie to samo co uścisk Nialla. Nie poczułam tej iskry. Mimo to ucieszyłam się, że spotkałam chłopaka.
-Cześć. U mnie wszystko w porządku, a u Ciebie? - uśmiechnęłam się.
-Też. Tak w ogóle to masz może teraz czas?
-Emm... Właściwie to tak. Coś proponujesz?
-Lody i spacer po parku. Co ty na to?
-Świetnie! - ucieszyłam się i poszliśmy do pobliskiej budki z lodami.
Czas spędzony z Nickiem był super! Zapomniałam o swoich problemach, poprawiłam swój i tak dobry humor no i w końcu wygadałam się z chłopakiem. Brakowało mi go, naprawdę. Nie znam go jeszcze tak dobrze, a i tak wiem, że jest jedną z bliższych mi osób. Spacerując alejkami parku, poczułam jak w kieszeni wibruje mi telefon. Serce zabiło mi szybciej, gdy zobaczyłam, kto napisał.

Niall: Widzę, że miło spędzasz czas.

Nie zwracając uwagi na towarzystwo Nicka, odpisałam blondynowi.

Ja: Śledzisz mnie?

Odłożyłam telefon do kieszeni, ale tylko na moment, bo znów zawibrował.

Niall: Jak bym śmiał? Lubimy czasem posiedzieć z paczką
w parku i pogadać. Rzadko kiedy można zobaczyć
coś ciekawego, a dzisiaj proszę. Co to za chłopak?

Ja: Jesteś zazdrosny?

Niall: Nie lubię, jak ktoś mi nie odpowiada
na pytanie. Kim on jest?

Ja: Nikt, kogo musiałbyś poznać.

Schowałam telefon do kieszeni. Przeprosiłam Nicka za chwilę nieuwagi i wróciliśmy do naszej rozmowy. Czułam ciągłe wibracje telefonu, ale postanowiłam to ignorować. Niech Horan nie myśli, że może mnie mieć zawsze i wszędzie do swojej dyspozycji. Teraz jestem z Nickiem i to jemu mam zamiar poświęcić całą swoją uwagę. Niech blondyn się wścieka, ja mam to gdzieś. Trochę zazdrości mu krzywdy nie zrobi, o ile w ogóle jest zazdrosny.
Postanowiliśmy z brunetem usiąść na jednej z ławek. Patrzyłam mu w oczy, gdy opowiadał mi jedną z jego historii. Nie widziałam, co się dzieje w okół mnie. Byłam skupiona jedynie na tym, co mówi chłopak. Jego opowieść przerwała mi jedna osoba.
-Cześć, Janie. - uśmiechnął się do mnie Niall i złożył całusa na moim policzku. W co on pogrywa? Przecież nigdy nie przyznawał się do mnie publicznie. Nie mam pojęcia, co on planuje, ale może być ciekawie...


Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność. Okoliczności nie pozwoliły mi na pisanie czegokolwiek na tym blogu. Ale od teraz zamierzam dodawać rozdziały częściej. Mam nadzieję, że wytrwam w moim postanowieniu i że ktoś jeszcze tu zagląda. Piszcie co sądzicie o rozdziale. Wiem, że nie jest idealny, ale chciałam już coś tu dodać. Nie jestem z niego aż tak bardzo zadowolona, ale cóż... Myślę, że nowy będzie w tygodniu. Więc... see you soon! :*

PS. Macie jakieś fajne blogi do czytania? Coś z wątkiem miłosnym. Jeśli tak, dajcie link. Dzięki. :)

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ze w końcu jest rozdział, bo jest fajny.
    Co do blogów, to mogę ci polecić dwa moje:
    http://crazzy-mofos.blogspot.com/
    http://gemmastylesfriend.blogspot.com/
    i nie moje:
    http://teenage-dirtbag-ff.blogspot.com/
    http://my-little-guilty-pleasure.blogspot.com/
    http://loveme-likeyou-do.blogspot.com/
    http://followyourheart-ff.blogspot.com/
    http://four-other-worlds.blogspot.com/
    http://your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com/
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/
    http://only-you-can-mend.blogspot.com/
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że pomogłam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj po tak długiej przerwie... Stęskniłam się za Tobą i kolejnym rozdziałem! Mam nadzieję, że wytrwasz i rozdziały będą przynajmniej raz w tygodniu ;) A co do blogów polecam Ci ten... Jest zakończony, ale moim zdaniem cudowny! Czytałam dwa razy i za każdym razem płakałam ;) http://i-and-one-direction.blogspot.com/p/rozdziay.html... I chciałabym poprosić Cię o zajrzenie i ocenienie mojego bloga... Początek jest słaby, ale później się rozkręca ;) http://more-than-this-opowiadania-o-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Niall potrafi zawieruszyć w głowie. Mam nadzieje, że nie oszuka Jenny :)

    czekam nn :) Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3
    you-will-be-on-my-mind-forever.blogspot.com
    life-is-heavy-but-dont-lose-hope.blogspot.com
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. POWIEM TYLKO TO:
    BRAK
    MI
    SŁÓW


    ~Mint Candy


    girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń