niedziela, 21 września 2014

Chapter twenty-seven.

Kolejny tydzień minął mi dość spokojnie i bardzo szybko. Chodziłam do pracy, spotykałam się z Niallem i Katy. Powiedziałam jej o tym, że jesteśmy z Horanem w oficjalnym związku. Na początku była zła że nic jej nie powiedziałam wcześniej, ale potem cieszyła się ze mną. Nie muszę chyba mówić jak ja jestem szczęśliwa mając Nialla przy sobie. Odkąd jesteśmy razem moje życie zmieniło się nie do poznania. Jestem weselsza, mam mnóstwo energii, nie obchodzi mnie nic innego niż nasze szczęście. Blondyn tak odmienił moje życie, że aż czasem mnie to przeraża. Ale mimo to jestem z nim niesamowicie szczęśliwa.

Jest piątek. W niedziele wieczorem w końcu wracają moi rodzice. Mimo że pasowało mi to, że nie było ich w domu i mogłam robić co tylko chciała, czyli każdej nocy był u mnie Niall albo Katy, to stęskniłam się za nimi. Nie widzieć ich przez trzy tygodnie to stanowczo za dużo. Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że minęła już połowa wakacji. Obiecałam sobie, że będą to moje najlepsze wakacje. I są, mimo że wyobrażałam je sobie je trochę inaczej. Moim głównym postanowieniem było omijanie Horana szerokim łukiem. A teraz jesteśmy razem, a wakacje stały się jeszcze lepsze. Boję się reakcji moich rodziców na to, że mam chłopaka. Od początku mówili mi, że najpierw szkoła, potem chłopak. Znali blondyna od mojego dzieciństwa. Nasi rodzice byli bardzo dobrymi przyjaciółmi, ale po rozwodzie przestali się widywać. Od tamtej pory zauważyli też, że moja przyjaźń z Horanem też wygasła. Nie mówiłam im, co działo się wtedy między nami. Myśleli, że po prostu się nie odzywamy. Po co mieli wiedzieć, że jestem przez niego obrażana i wyśmiewana? Słyszeli wiele plotek o tym, że Niall się zmienił i stał niebezpieczny, ale nie przykładali do niej zbyt wielkiej wagi. Olewali to i nie zwracali na niego najmniejszej uwagi.

Dzisiaj mieliśmy iść z Niallem na imprezę do jego kolegi. Nie chciałam iść, ale Horan powiedział, że zaciągnie mnie tam siłą jeżeli odmówię. Tylko raz byłam na imprezie i było to na początku wakacji. Nie da się ukryć, że nie skończyła się ona dla mnie za dobrze. Prawie wpadłabym w ręce policji, gdyby Nialla tam nie było. Mieliśmy jechać do jednego z przyjaciół chłopaka. Założę się, że będzie tam cała jego paczka. Bałam się ich reakcji na to, że jesteśmy razem. Niall nic im jeszcze nie powiedział. Dzisiaj mieliśmy się pokazać oficjalnie razem. Założę się, że wyśmieją mnie od razu. Ale mam przy sobie Horana i mam wielką nadzieję, że mnie obroni, gdyby taka sytuacja miała miejsce.  Katy też miała tam być. Ona też na pewno będzie mnie wspierać. Impreza zaczynała się o 21. Była prawie 19, więc postanowiłam powoli się zbierać. Po szybkim prysznicu musiałam wybrać swój strój. Dzisiejsza noc zapowiadała się być ciepła, więc postanowiłam założyć jenasowe shorty, czarne Conversy i białą bluzkę z napisami odsłaniająca mój brzuch. Katy zawsze namawia mnie, żebym zakładała takie rzeczy, bo mam idealną figurę, ale ja ciągle się z nią o to sprzeczam. Jednak dzisiaj postanowiłam ubrać się trochę bardziej "prowokująco". W końcu to impreza, a ja nie chcę w żaden sposób narobić wstydu Niallowi. Nałożyłam mocniejszy makijaż niż zwykle i dokładnie o 20.30 byłam gotowa. Chwilę po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół biorąc wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się szeroko na widok MOJEGO chłopaka. Jezu, ciągle nie mogę przyzwyczaić się do tego, że jesteśmy razem. To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Ten idealny chłopak, który stoi tuż przede mną jest cały wyłącznie dla mnie. Podszedł do mnie i pocałował namiętnie. Motylki w moim brzuchu od razu się obudziły. Kocham sposób w jaki on na mnie działa.
-Hej. - powiedziałam po chwili ciągle się uśmiechając.
-Wyglądasz niesamowicie. - odparł i pokazał mi  w uśmiechu swoje białe ząbki.
-Dziękuję. - zarumieniłam się i uprzednio zamykając drzwi poszliśmy do czarnego Mustanga Nialla. I dopiero wtedy uświadomiłam sobie, w co tak naprawdę się wpakowałam.



Przepraszam! Szkoła mnie wykończy...

PS. Aaa!! Jesteśmy w finale Mistrzostw! #goPoland #TeamPoland


EDIT: Jesteśmy mistrzami!!!! ❤

7 komentarzy:

  1. No kochanaa... Wreszcie tak długo wyczekiwany dwudziesty siódmy rozdział!!! Tak się cieszę, że normalnie uśmiech od ucha do ucha i czytam! No i tak jak myślałam rozdział świetny!!! Rodzice Jane wracają!!! Ojeeeej! Mam nadzieję, że zaakceptują jej związek z Niall'em! I ta impreza urodzinowa... Ciekawe co tam się będzie działo... I też mam ogromną nadzieję, że przyjaciele Blondyna zaakceptują Jane... Boooże, ale się będzie działo... Już się nie mogę doczekać więc dodawaj jak najszybciej, ale w miarę Twoich możliwości czasowych ;) Ja jestem bardzo cierpliwa!!! A na rozdziały Twojego opowiadania waarto czekać!!! <3 Życzę duuużo weny, bo wspominałaś, że przydałaby Ci się... :D No i pozdrawiam baaardzo serdecznie!!! <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlugo wyczekiwany ale za to jaki cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdzial dopiero zaczelam czytac

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Za krótki oczywiście, ale cóż! Szkoła, to szkoła! Mnie też wykańcza.
    Mam nadzieję że nie przeszkodzi Ci nauka w pisaniu bloga.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    ~Mint Candy

    girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Welcome back! Stęskniłam się :D
    Rodzice Jane wracają... Są dwie opcje: albo się dowiedzą albo nie. I teraz pytanie czy jak się dowiedzą to od nich czy z drugiej ręki/przypadkiem. No i jak by na to zareagowali... Tyle pytań i żadnych odpowiedzi!!
    I jeszcze ta impreza... Coś napewno będzie się tam działo, ale co?
    Moim jedynym ratunkiem.jest czekanie na następny rozdział. Może tam znajdę odpowiedzi chociaż na kilka pytań... Tak więc dużo czasu, weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG jakie zakończenie !!!! I aaaaaa jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA !!!!!!!! To jest coś pokonać Brazylię ! ~Tori Vega~

    OdpowiedzUsuń