wtorek, 21 stycznia 2014

Chapter five.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Serce momentalnie zabiło mi szybciej. Nie chciałam go widzieć, zwłaszcza po wczorajszej imprezie. Jego zachowanie było karygodne.
-Cześć, Jane. - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Nie szczerz się tak do mnie! Nie lubię cię, nie widać? Co z tego, że nie słyszał moich myśli, ale miałam ochotę tak na niego powrzeszczeć. To był mój taki upust złości.
-Cześć, Nick. - odpowiedziałam w końcu zimnym tonem i odwróciłam wzrok. Nie mam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Wczoraj nie dość, że zaciągnął mnie w miejsce tamtej bójki, to zostawił jak tylko przyjechała policja. Nie uzyskałam od niego żadnej pomocy, bo ten od razu uciekł. Tchórz... A na dodatek byłam skazana na towarzystwo Horana. Ughh, nie dobrze mi się robi na wspomnienie tego blondyna. I ta jego "obietnica". Aż mi ciarki przeszły po plecach. Zaczęłam wykładać swoje zakupy na taśmę. Wow, trochę się ich nazbierało. No ale cóż, może dam radę donieść je do domu.
-Jane, słuchaj, musimy porozmawiać. Chciałbym cię przeprosić za tamten wieczór. - zaczął brunet. Nie chciałam go słuchać, dlatego go olałam. Niech wsadzi sobie te przeprosiny głęboko. Odkręciłam się do niego plecami, włożyłam do ucha słuchawkę i włączyłam muzykę. Stał w ciszy, chyba rozumiejąc, że nie chcę jego przeprosin. W końcu dobiegła moja kolej do kasy. Kasjerka, młoda brunetka z piwnymi oczami, ciągle zerkała w stronę Nicka. Oo... Chyba wpadł jej w oko. No nic, życzę im szczęścia. Może w końcu się ode mnie odczepi. Po podliczeniu wszystkich zakupów, zapłaciłam daną kwotę. Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała, jej głównym punktem zainteresowania był mój znajomy. Wzięłam swoje zakupy i wyszłam z marketu. Kurcze, te torby są naprawdę ciężkie. Westchnęłam pod nosem. Czeka mnie długi powrót do domu. Szłam już chodnikiem, gdy ktoś do mnie podbiegł. Zerknęłam w bok, sprawdzając, kto zaszczycił mnie swoim towarzystwem. O Boże... Nick stanął przede mną zagradzając mi drogę.
-Jane, wiem, że nie chcesz mnie słuchać, ale daj mi szansę cię przeprosić. Nawaliłem wczoraj, wiem, ale naprawdę tego żałuję. Alkohol miesza mi w głowie. Jeszcze raz cię przepraszam. Możemy zacząć naszą znajomość  od nowa? - spytał, a w jego oczach widać było skruchę. Może on ma rację... Alkohol często jest przyczyną niekontrolowanych zachowań. A teraz widzę, że trzeźwy jest naprawdę miły. No i żałuje swoich czynów. Może powinnam dać mu jeszcze jedną szansę. Każdy chyba ma prawo ją uzyskać, nie?
-Dobra, powiedzmy, że ci wybaczam. - uśmiechnęłam się lekko do chłopaka i próbowałam go wyminąć. Jednak ten wciąż nie chciał mnie przepuścić. - Ale teraz, serio, chciałabym iść do domu. Możesz się przesunąć? - spytałam. Ten po raz kolejny posłał mi swój szeroki uśmiech.
-Pod jednym warunkiem. - zrobił dziwną minę, na którą ja wybuchnęłam śmiechem.
-Jakim? - przewróciłam oczami.
-Dasz się odprowadzić do domu.
-Po co? Żebyś wiedział gdzie mieszkam i nachodził mnie po nocach nie dając spokoju? - zaśmiałam się. Chłopak zareagował tak samo. - Dobra, jeden jedyny raz możesz mnie odprowadzić. Ale tylko dlatego, że mam ciężkie torby z zakupami i pomożesz mi je zanieść. - tym razem ja posłałam mu uśmiech. Chłopak niechętnie wziął torby i razem ruszyliśmy do mnie. Droga minęła nam na ciągłym śmiechu. Nick to naprawdę fajny gość. Byłby moim dobrym przyjacielem. Oczywiście nikim więcej. Doszliśmy do mojego domu po jakiś 15 minutach. Zauważyłam że przy podjeździe stoi jakiś samochód. Wydawało mi się, że skądś go znam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Ehh, pewnie mama znowu zaprosiła swoje przyjaciółki na plotki. Stanęłam przed chodnikiem prowadzącym do mojego domu.
-To tutaj. - powiedziałam. - Dzięki, że pomogłeś mi z tymi zakupami. Sama nie dałabym rady. - uśmiechnęłam się do bruneta.
-Cała przyjemność po mojej stronie. - odparł i wręczył mi zakupy. - Słuchaj, tak sobie myślę... - zaczął niepewnie. Był chyba jakiś zdenerwowany.
-Nooo...?
-Może dałabyś mi swój numer? Bo wiesz... Może byśmy gdzieś wyskoczyli na jakąś kawę czy coś? - spytał. Zastanawiałam się chwilę.
-No ok. Daj mi swój telefon to się wpisze. - szybko podał mi swoje urządzenie, a ja wystukałam swój numer.
-Dzięki. Odezwę się niedługo. To pa. - zadowolony udał się już do domu.
-Pa, Nick. - powiedziałam już chyba bardziej do siebie, bo wątpię, żeby chłopak usłyszał moje pożegnanie. Wzruszyłam ramionami i weszłam do domu.
-Mamo, wróciłam! - krzyknęłam do rodzicielki i poszłam do kuchni, aby zostawić zakupy. Ułożyłam torby na szafce. Po chwili do pomieszczenia weszła moja mama.
-Dobrze, dziękuję. Zostaw te zakupy i idź do swojego pokoju. Masz gościa. - odpowiedziała. Ruszyłam do pomieszczenia, które wskazała moja mama. Weszłam tam i zamarłam. Na moim łóżku zadowolony leżał Niall. No chyba mi się to śni. Z szoku otworzyłam buzię. Co on tu, kurcze, robi?! Po raz kolejny dzisiejszego dnia przeżyłam szok. Najpierw Nick, teraz Niall. Towarzystwo Nicka jeszcze zniosłam, ale Horan. O nie, to już nie jest na moje nerwy. Zamknęłam drzwi, żeby mama nie słyszała jak się kłócimy. Wiedziałam, że będziemy się kłócić. Bo innej rozmowy między nami sobie nie wyobrażałam.
-Czego chcesz? - wysyczałam przez zęby. Blondyn wstał z łóżka i zaczął się do mnie zbliżać. Nie miałam nawet jak się ruszyć, bo moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
-Witaj, Janie. Ciebie też miło widzieć. - zbliżył swoją twarz do mojej i chciał mi dać buziaka w policzek. Na szczęście w odpowiednim momencie odwróciłam od niego twarz. Chyba był trochę zdziwiony. Mówiłam, że Ci się nie poddam, Horan!
-Czego chcesz? - po raz kolejny zadałam to samo pytanie, tym razem bardziej ostro. Chłopak odsunął się ode mnie i zaczął rozglądać się po moim pokoju.
-Przyszedłem porozmawiać. - odpowiedział spokojnie.
-Przepraszam, czy ja dobrze słyszę? Ty chcesz ze mną porozmawiać? Nie wierzę! - zdziwiłam się i wybuchnęłam drwiącym śmiechem. Oj, zapomniałam, że blondyn nie lubi takiego zachowania wobec jego osoby. Ale szczerze? Miałam to w nosie. Jednak chłopak tego nie zignorował. Szybko do mnie podszedł i przygwoździł mnie do ściany. Po raz kolejny czułam na sobie jego oddech i po raz kolejny przeszedł mnie przez to dreszcz.
-Słuchaj, skarbie. Nie wiem, czy zapomniałaś, ale mówienie do mnie takim tonem mnie w chuj wkurwia. Więc daruj sobie zgrywanie przede mną takiej odważnej. - spojrzał mi głęboko w oczy, z których kipiała złość.
-Nie boję się ciebie, Horan. Ani Ciebie, ani twoich gierek. Na mnie one nie działają. - odparłam z pogardą.
-Jeszcze się przekonamy. Ja zawsze dostaję to, co chcę.
-Nie tym razem. - uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że jego cierpliwość się kończy. Ale jakoś w ogóle się tym nie przejmowałam. Kiedyś sikałabym ze strachu, a teraz? Nie wiem, co zmieniło się przez tą noc, ale czułam, że to dobra zmiana. Może to przez to, że zaczęły się wakacje a razem z nimi nowy etap w moim życiu. Nie wiem, ale podobało mi się to. Po jakimś czasie, gdy tak staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy z nienawiścią, Niall w końcu się ode mnie odsunął. Podszedł do mojego biurka i zaczął przeglądać zdjęcia, które były przyczepione do ściany.
-Słyszałem, że od poniedziałku będziesz pracować w tej kawiarni na rogu. - zaczął rozmowę, jakby do niczego przed chwilą nie doszło. Albo dobrze ukrywa emocje, albo humor zmienia mu się jak u kobiety w ciąży. W ogóle nie zwrócił uwagi, że ja ciągle stoję jak wryta. Dopiero po chwili wydobyłam z siebie głos.
-Skąd to wiesz? - spytałam.
-Mam swoje układy i mam swoich ludzi. Przede mną nie ukryjesz niczego. - wiedziałam, że się uśmiecha mimo tego, że stał tyłem do mnie. Oderwał od ściany jedno zdjęcie. - Ładnie tu wyszłaś. Taka uśmiechnięta.
-Czy ty właśnie powiedziałeś mi komplement? - zdziwiłam się. Ten szybko się odwrócił i posłał mi to swoje lodowate spojrzenie. Stłumiłam swój śmiech, gdy zobaczyłam jak śmiesznie marszczy brwi.
-Z czego się śmiejesz? - spytał zdezorientowany.
-Z niczego. - odpowiedziałam. Nie powiem ci przecież, że z ciebie, bo znowu przybijesz mnie do tej ściany.
-Wezmę je sobie na pamiątkę. - powiedział i schował moje zdjęcie do swojej czarnej skóry. Mimo, że było bardzo ciepło, on i tak miał ze sobą swoją kurtkę. Jak jakiś gangster...
-Po co ci moje zdjęcie?
-Żebym mógł na nie patrzeć, jak będę się pieprzył z jakąś laską i wyobrażać sobie, że to ty. - uśmiechnął się do mnie zadziornie. Myślałam, że zaraz zwymiotuję. To co powiedział było obrzydliwe. Podszedł do mnie znowu zbyt blisko.
-Do zobaczenia, Janie. - wyszeptał mi do ucha i złożył pocałunek na moim policzku. Po tym co powiedział nie miałam nawet siły odwrócić głowy i mu zabronić. Stałam tam jak jakiś słup. Jak dziewczyny mogą lecieć na taką świnię jaką jest Horan? Przyznaję, czasami jest w nim coś, co działa nawet na mnie, ale... Nie! On na mnie nie może działać! Nie mogę oddać się jego urokowi! Ale jak spojrzę w te jego niebieskie oczy to czuje, że... Nie! Jane, skończ! On jest zwykłym chamem i prostakiem. Muszę o nim zapomnieć! Ale jak mam o nim zapomnieć, kiedy ciągle czuje jego usta na swoim policzku? I to, że mówi na mnie Janie. Tylko on zawsze tak do mnie mówił. Boże, zaprzeczam sama sobie... Najlepiej będzie jak zapomnę o tej całej sytuacji... Przyłożyłam dłoń do policzka, na którym odbiły się usta blondyna. Niby jest arogancki, chamski i obrzydliwy, ale czasami potrafi być miły. Pamiętam te czasy, kiedy był moim przyjacielem. Może Horan nie zmienił się aż tak bardzo? Może gdzieś w środku kryje się stary, dobry Niall? Nie wiem, ale chciałabym go znowu odzyskać...


Z powodu dzisiejszej wygranej piłkarzy ręcznych, która spowodowała poprawę mojego humoru z dobrego na bardzo, bardzo dobry, postanowiłam dodać nowy rozdział już dzisiaj! Kocham tych facetów! Takich emocji podczas meczu nie czułam już dawno! <3
Z resztą obiecałam Wam, że dodam wcześniej. ;)
Dziękuję bardzo za miłe komentarze :* Mimo że ciągle jest ich mało :( nie wiem czemu, ale naprawdę proszę o Wasze opinie. To dla mnie BARDZO ważne. Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć i pod tym postem będzie ich więcej ;)
Następny rozdział może pojawi się w weekend. Mam go po części już napisany, ale nie wiem czy uda mi się go dokończyć. Mat-geo mnie kiedyś wykończy ;/
Do następnego! :*

4 komentarze:

  1. PO prostu Super , Genialny , fantastyczny . Czekam na następny . proszę szybko ;D <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaaardzo fajny :D chyba się uzależniłam!!! :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam pewna, że Jenny spotka w sklepie Niall'a, a tu takie zaskoczenie, bo to Nick :D Myślałam, że to koniec niespodzianek, a tu proszę, Horan w jej domu!
    Jenny chce odzyskać dawnego Niall'a... Ma dziewczyna ambicje, ale czy jej się to uda?
    Póki co jest świetnie! Genialna fabuła i bardzo lubię Twój styl pisania, jest taki ciekawy i zarazem przyjemny :) Oczywiście zdarzają się błędy, ale to jak każdemu i po prostu trzeba dużo ćwiczyć, a Ty robisz to, pisząc xx

    OdpowiedzUsuń