-Musisz już iść. – wypaliłem od razu, bez zbędnego przywitania.
-Co? Jak to? – spytała zdezorientowana.
-No normalnie. Ubieraj się i spadaj. – powoli zacząłem się denerwować. No czego ona się spodziewała? Że będę czekał na nią ze śniadaniem i kwiatami? Albo że zjem z nią obiad? No to się chyba przeliczyła. Jedyną osobą, z którą mógłbym spędzić czas to Janie… Boże, co?! Nie mogę tak myśleć! Jenny jest nikim, tak samo jak ta dziwka, która nie chce się ode mnie odpierdolić!
-A…ale ja myślałam, że… może spędzimy jeszcze t…trochę czasu… - zaczęła się jąkać.
-Kurwa, po prostu spierdalaj, jasne? Mam ważniejsze sprawy na głowie. Nie mam ochoty się z tobą użerać…- syknąłem i popatrzyłem na nią zimnym wzrokiem. Dziewczyna powoli wstała i zaczęła się ubierać. Po chwili, gdy była już gotowa do wyjścia podeszła do mnie.
-Świnia! – i uderzyła mnie swoją dłonią w policzek. Zauważyłem, że jej oczy były zaszklone. Brunetka wybiegła z pokoju i trzasnęła drzwiami od mojego mieszkania. Wow… w ciągu niecałych 24 godzin płakały przeze mnie dwie dziewczyny… Chuj z tą dziwką, ale w związku z Jenny serio się przejąłem. Ciężko mi to przyznać, ale taka jest prawda. Muszę ją przeprosić, bo inaczej Malik będzie cieszył się z wygranej…
*Perspektywa Jenny*
To była moja najgorsza noc w życiu. Ile ja spałam? Godzinę? Dwie? Nie mam pojęcia, ale wiem, że tylko na chwilę byłam w stanie zmrużyć oczy. Całą noc płakałam. Miałam wrażenie, że moje życie to piekło. Chodzi mi tu oczywiście o Niall'a. Miałam go dość. Był najgorszą rzeczą, jaką mogłam spotkać w moim życiu. A teraz na dodatek nie potrafił się ode mnie odczepić. Jedynym plusem naszego wczorajszego "spotkania" było to, że w końcu powiedziałam mu, co o nim myślę. Może w końcu dotarło do niego to, że nie chcę go znać? Niestety za dwa miesiące będę musiała zobaczyć się z nim w szkole i spędzić z nim kolejny rok szkolny. Nie wiem, czy wytrzymam ten rok. Pomyślę nad przepisaniem się do innej szkoły, bo naprawdę nie mam ochoty być z nim w jednej klasie. Wstałam nad ranem. Postanowiłam zacząć szykować się do pracy. Założyłam czarne rurki, niebieski T-shirt i trampki. Nie miałam ochoty się jakoś szykować. Związałam włosy w kucyka i na rzęsy nałożyłam tusz. Zeszłam na dół. Na szczęście w kuchni nie było żadnego z moich rodziców. Pewnie jeszcze spali. Cieszyłam się, że nie widzieli mnie w takich stanie. Zaczęliby wypytywać mnie, czemu jestem taka zdołowana i zła. Nie chciałam z nimi o tym rozmawiać. Dla nich zawsze byłam, jestem i będę grzeczną, radosną córką. No i może pozostawmy to bez zmian. Swoją drogą wyjeżdżają z Londynu za tydzień i nie będzie ich przez 14 dni. Byłam zdziwiona, że zostawiają mnie samą z całym domem na głowie. Jednak mają do mnie wielkie zaufanie. Z resztą i tak nie zamierzam zrobić jakiejś wielkiej imprezy typu "Project x". Imprezy to nie moje klimaty. Z resztą źle się one dla mnie kończą. Ostatnio niestety musiałam spędzić większość wieczoru z Niall'em. Jezu, i znowu o nim myślę. Czy kiedykolwiek on w końcu opuści moje życie? Mam nadzieję... Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. W pracy było naprawdę dobrze. Bałam się, że nie będę mogła się skupić przez dzisiejszą noc, ale okazało się, że praca mi pomogła. Zajęłam się wykonywaniem swoich obowiązków i całkiem zapomniałam o wczorajszych wydarzeniach. Zaczęłam zastanawiać się nad zachowaniem Katy. Przecież wiedziała, że nie chcę spędzać czasu z Horanem, a od razu poleciała z Liam'em całkowicie mnie olewając. Przyjaciółka nie powinna się tak zachowywać. Mogła chociaż spytać, czy się z tym zgadzam. A ona nawet się ze mną nie pożegnała. Mam do niej żal. Mam nadzieję, że chociaż ze mną o tym porozmawia i mi to wytłumaczy. W porze lunchu kawiarnia była pełna. Ledwo wyrabiałyśmy się z Rose w obsłudze klientów. Po fali ludzi zapanował spokój. Siedziałam właśnie przy barze. Piłam kawę i czytałam jakieś plotkarskie gazety, które pożyczyła mi jedna z dziewczyn z pracy. Mój spokój przerwał dzwonek pryz drzwiach oznaczający wejście kogoś do środka. Podniosłam wzrok i zauważyłam dostawcę kwiatów. Miał piękny bukiet czerwonych róż. Podszedł do lady i wyciągnął ze swojej torby jakieś papiery.
-Dzień dobry. Szukam... yy... Jenny Stinson. - uśmiechnął się życzliwie. Byłam zszokowana. Kwiaty dla mnie?
-Emm... To ja. W czymś pomóc? - spytałam. Kurcze, to przecież logiczne, że chce mi dać bukiet. Czasami się zastanawiam, czy nie powinnam zmienić koloru włosów na blond...
-Proszę tu podpisać. - wskazał mi palcem miejsce na kartce, gdzie miałam złożyć podpis. Od razu wykonałam jego polecenie, a on wręczył mi bukiet. - Ma pani szczęście. Nie każda kobieta dostaje takie bukiety. - uśmiechnął się. Odpowiedziałam mu tym samym. Dostawca pożegnał się i wyszedł, zostawiając mnie samą z kwiatami. Wzięłam je do rąk. Jejku, był piękny! Musnęłam róże nosem i zaciągnęłam się ich pięknym zapachem. Ale zaraz... Kto mi je podarował. Zaczęłam przyglądać się im dokładniej i zauważyłam białą, kopertę. Od razu ją otworzyłam i przeczytałam jej zawartość.
-Dzień dobry. Szukam... yy... Jenny Stinson. - uśmiechnął się życzliwie. Byłam zszokowana. Kwiaty dla mnie?
-Emm... To ja. W czymś pomóc? - spytałam. Kurcze, to przecież logiczne, że chce mi dać bukiet. Czasami się zastanawiam, czy nie powinnam zmienić koloru włosów na blond...
-Proszę tu podpisać. - wskazał mi palcem miejsce na kartce, gdzie miałam złożyć podpis. Od razu wykonałam jego polecenie, a on wręczył mi bukiet. - Ma pani szczęście. Nie każda kobieta dostaje takie bukiety. - uśmiechnął się. Odpowiedziałam mu tym samym. Dostawca pożegnał się i wyszedł, zostawiając mnie samą z kwiatami. Wzięłam je do rąk. Jejku, był piękny! Musnęłam róże nosem i zaciągnęłam się ich pięknym zapachem. Ale zaraz... Kto mi je podarował. Zaczęłam przyglądać się im dokładniej i zauważyłam białą, kopertę. Od razu ją otworzyłam i przeczytałam jej zawartość.
O kurde...
Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj, ale to był najgorszy tydzień ever! A właśnie wróciłam ze studniówki siostry i dodaję szybko. Przepraszam, za błędy. Poprawie jutro. Następny może szybciej będzie. DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ! KOCHAM WAS!
Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj, ale to był najgorszy tydzień ever! A właśnie wróciłam ze studniówki siostry i dodaję szybko. Przepraszam, za błędy. Poprawie jutro. Następny może szybciej będzie. DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ! KOCHAM WAS!
Super rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Jenny spotka się z Niall'em? Rozdział super, świetnie się czyta. Czekam z utęsknieniem na następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tyśka *.*
Pisz dalej fajny rozdział czekam na następnego :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj przed przypadek przeczytałam i nie mogę sie doczekać nastepnego :D. Pisz jak najszybciej :). Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, w końcu Niall zrobił się choć trochę milszy dla Jenny! :D
OdpowiedzUsuń